sobota, 17 listopada 2012

TO CHYBA KONIEC BLOGA

Taką decyzję podjęłam we czwartek.
Piątek cały myślałam, czy słusznie.
Słusznie.
Blog zaczął mi lekko ciążyć.
Zaczęłam czuć obowiązek wpisowy. 
A przymusu nie lubię.
Lepiej zakończyć w dobrym momencie :-)

Ewa - dziękuję, że mnie zachęciłaś do bloga.
Margo - dziękuję za wiersz dla sióstr i za książkę i miłe maile :-)
Czekoladko - za szybkie reakcje, przepisy na @ i za dużego i Twoją gorącą wiarę w powodzenie :-)
Trzymaj się :-)
Essi - kontynuuj. Piękne robisz zdjęcia.I przynajmniej wiem co u Ciebie słychać:-)
Lenka, Maja - do dzisiaj wspominam nasze nocne pisanie :-)
Pamiętacie? Dzieci kochane?
Kameleon - za spotkanie :-)
Obserwatorzy moi sztuk 68 - dziękuję bo obserwowaliście mój blog bezinteresownie :-) Ja niestety nie obserwowałam żadnego, więc tym bardziej dziękuję :-))))
Komentatorzy - dziękuję. Tylko dzięki komentarzom widziałam, że czytacie, zaglądacie. Dużo było tej wymiany zdań i poglądów :-)

Tyle.
Trzymajcie się :-)
Pozdrawiam serdecznie
Polala



23 komentarze:

  1. Zawsze jeszcze możesz to przemyśleć, ale też myślę, że prowadzenie bloga to zabawa a nie obowiązek. A może po prostu zrób sobie dłuższy urlop od bloga :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szanuję decyzję i w jakimś sensie ją rozumiem :-) Będzie mi brakowało Twoich wpisów i Twojego poczucia humoru :-))
    Trzymaj się i powodzenia we wszystkim :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam. Oglądałam zdjęcia. Będzie mi ich brakować.
    Nie pal wszystkich mostów. Zawsze można wrócić... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. czesto tak mialam,ale wciaz wracam….mija kilka miesiecy i tesknie za pisaniem:)
    pozdrawiam Cie serdecznie,ciesze sie,ze Cie poznalam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisalas tyle o swoich dziewczynkach, ze wlasnie dla nich bylby (i wlasciwie juz jest ) wspaniala pamiatka. Czyms w rodzaju wspolczesnego pamietnika poswieconego rodzinie.
    Ja nie pisze juz od wrzesnia, gdy zawiadomilam o moim najgorszym dniu w zyciu...Nie rezygnuje jednak z bloga... niech sobie jest i czeka... Moze sie doczeka ..a moze nie .
    Sciskam- Ag

    OdpowiedzUsuń
  6. Napisz na blogu REMANENT i może nie likwiduj, jak zatęsknisz , to wrócisz. Pomyśl :))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ejże, może jeszcze zatęsknisz i wrócisz?
    Ja również dziękuję:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. jestem w szoku ale rozumiem o czym piszesz...ja też nie lubię przymusu ale w pisaniu mojego bloga znalazłam odskocznie od rzeczywistości...tutaj jest mój świta do którego nikt nie ma wstępu...mój świat i czas tylko dla mnie bo ostatnio on po prostu przestał istnieć i kiedy tutaj się pojawiam to wypoczywam...pozdrawiam i wszystkiego dobrego Ci życzę...zaglądaj, pewnie ktoś napisze ! ewa

    OdpowiedzUsuń
  9. tym postem sprawilas,ze z oczu mych poplynely lzy...

    OdpowiedzUsuń
  10. Sadzę, ze jak wrócisz z dalekiej podroży z nowymi zdjęciami , to będziesz się chciała z nami podzielić i napiszesz coś. Nie jest powiedziane , ze musisz koniecznie codziennie, czy co tydzień coś wpisywać. Zostaw bloga, a wpisy będziesz robić kiedy będziesz miała ochotę. Inaczej ja nie będę wiedziała co się dzieje u Ciebie!!!! Po prostu zrób przerwę dla zaczerpnięcia energii i zwolnienia tempa, a blog niech zostanie. Zawsze będziesz mogła wrócić bez zakładania nowego :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Może jednak wrócisz. Choć wiesz, jak dobrze Cię rozumiem :)
    Och, uściski wirtualne moja kochana Przyjaciółko!

    OdpowiedzUsuń
  12. bede tesknic.... a co..

    Ale moze kiedys jak cie cos najdzie??

    OdpowiedzUsuń
  13. Buuuuu! to nie może być prawda.
    Ale skoro tak czujesz to trzymam kciuki byś dalej fotografowała, a do Nas zaglądaj czasem, bo ja na pewno nie raz zajrzę, czy może nie zmieniłaś zdania :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. ...że jak?
    Polu szanuje Twoją decyzję , ale mam ogromna nadzieję że wrócisz.
    Zajrzałam do archiwalnych postów żeby ,,zmałpować,, zadania adwentowe, wybaczysz ten plagiat, prawda?

    Moc serdeczności wysyłam.

    OdpowiedzUsuń
  15. chyba Cię rozumiem, też czasami mam takie uczucie ,że blog mnie blokuje ale wtedy daję sobie na wstrzymanie i odpoczywam..., szkoda, lubiłam do Ciebie zaglądać i podglądać - pozdrawiam serdecznie Kasia

    OdpowiedzUsuń
  16. smutno tak... i szkoda bo lubilam czytac i ogladac zdjecia :)

    OdpowiedzUsuń
  17. chwilkę mnie nie było a Ty już rozrabiasz :))) a tak serio - rozumiem

    szanuję

    ale @ napisz od czasu do czasu, hę?

    i dobrze, że masz moją książkę, tak szybko o mnie nie zapomnisz, prawda? Pozwól mi tak myśleć :P

    OdpowiedzUsuń
  18. ja też nie lubię przymusu, a skoro już pisanie nie sprawia Ci radości...
    odnalezienia się w bezblogowej rzeczywistości i zatęsknienia za nią Ci życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dziewczyny.
    Macie rację. Przymus to nie. Nikt nie lubi.
    Skończyć? Cholera. Zaglądam cały czas na bloga.
    Remanent. Hmm to niezłe.
    Nie da się odczepić. Tym bardziej po powrocie z mojej podroży życia.

    OdpowiedzUsuń