piątek, 27 maja 2011

MÓJ OSOBISTY DZIEŃ MAMY

Wczoraj. 7 rano. Dwie szczęśliwe dziewczynki z naręczem prezentów pochylają się nad moją zaspaną głową i mówią; Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia MATKI :-)
No tak. Skoro wszędzie mówi się MATKI to nie można nazwać święta inaczej :-)
Dostałam bukieciki chabrów, kamyszek serduszko, kwiatek robiony metodą EBRU, laurki, oraz siebie w ogrodzie (plastelinowy wyrób).
Na koniec przeczytano mi wiersz o mamie i był to przecudny poranek :-)
A wasz dzień mamy? Też niespodziankowy, miły i wzruszający?
Polala








Kwiatek zrobiony przez młodszą siostrę metodą EBRU. troszkę wygnieciony, ale nie to jest najważniejsze :-)



Ja w ogrodzie. Dziwne, że warzywnym. nie hoduję, ale może to sugestia żeby zacząć?



Mamy tu pomidory na krzakach, sałatę, kukurydzę, marchewki.


Jakoś sałata przypomina mi kapustę, ale jest tak ładnie zrobiona :-)


środa, 25 maja 2011

BY THE WAY? POLALA? WHY?

Postanowiłam  podzielić się z wami. Podzielić tym, skąd wytrzasnęłam taką, a nie inną nazwę bloga i nick.
Właściwie nie wpadłam sama na ten pomysł.
Przeczytałam o nim na:
http://mampytanie.blogspot.com/
Ok. to zdradzam :-)
Nick - wszyscy zainteresowani doskonale wiedzą, pozostałym zdradzam, że zainspirowała mnie książka Manueli Gretkowskiej "Polka".
Nazwa bloga - bo ciągle wtrącamy w rozmowie a propos, notabene , a nigdy by the way a przecież po angielsku tak ładnie to brzmi. A, że nie wtrącamy po angielsku to machnęłam taką nazwę i teraz wtrącam te trzy słowa kilkanaście razy dziennie :-)
A wasze nazwy. To  skąd się wzięły?
                                                                              Polala


poniedziałek, 23 maja 2011

UPALNA NIEDZIELA I PEŁNO BOSYCH STÓP

Niedziela była upalna. Nie, nie. Wcale nie narzekam. Cudowny dzień, leniwy, lekko zwariowany, miętowy, sorbetowy i mokry.
Na tarasie słońce, ogród skąpany w słońcu, a my...w cieniu. My czyli dorośli. Dzieci wybrały zwariowany kwiatek, który pryskał lodowatą wodą ze studni. Piski słychać było w okolicy paru kilometrów.
Buty zostały porzucone, bose stópki śmigały nam przed oczyma. Raz mokre, potem suche. Brudne od piasku. Albo od trawy. Ale takie kochane i słodkie. 
Zaparzyłam trzy dzbanki mięty. Podałam sorbet malinowy, cytrynowy, z owoców leśnych. Poczytałam gazetkę o wnętrzach. Odpoczęłam. Obok W, też wypoczywający, zadowolony, zajadający i zapijający. 
Chcę jak najszybciej powtórzyć ten dzień. A jak wasza niedziela?
Polala

Mięta. Pyszna i świeża. Orzeźwiająca.


Gazetka, lobelia...sielanka


Kwiatek. Zwariowany.


Plecy młodszej siostry. Niestety nie widać gęsiej skórki. Ale była! Woda ma tylko 8C/


Mała ochrona przed lodowatą wodą :-))))




Starsza siostra.


Młodsza siostra.


Wspomnienie sorbetu malinowego.


Opalanie. Po szóstej, ale zawsze :-)




A to ja :-)




 PAMIĘTACIE O AKCJI?

“Ty i twój kolor. Pokaż go” 
PRZEDŁUŻAMY DO KOŃCA MAJA!!!!!!!
 
Dziewczyny zapraszamy do nowej fotograficznej akcji blogowej!!!
Niech każda z was odda siebie w kolorze.
Może być to kolor którego ma najwięcej w szafie, który najbardziej kocha, którego nie ma odwagi założyć, o którym marzy, ale nie pasuje do jej karnacji...
  
 
Bo właśnie my: Euforka i Polala postanowiłyśmy pokierować tą akcją i zachęcić was do zrobienia kilku fotografii z kolorem w roli głównej.
Macie czas do KOŃCA !!!!!! MAJA!!!!!!!. 10-tego czerwca o godz. 20.00 na obydwu blogach zamieścimy Wasze zdjęcia i zobaczymy jaki kolor dominuje, jak bardzo kolorowe jesteśmy! :)
Zachęcamy i pozdrawiamy
Euforka
Polala