czwartek, 28 czerwca 2012

JAK SZALEĆ TO SZALEĆ. PTYSIE :-)

Starsza moja córka postanowiła skorzystać z książki kucharskiej pod hasłem "Cecylka Knedelek" i upichcić coś dla rodziny.
Wybrała zatem nieskomplikowany przepis na ptysie.
 Z bitą śmietaną. Truskawkami.
Książka wyraźnie podaje co należy najpierw przygotować i mam na myśli nie tylko artykuły spożywcze, ale również takie coś jak łyżeczka , kubek, garnuszek itp.
W związku z czym pilna starsza siostra zaczęła opróżniać szafki i szuflady ze wszystkiego z czego się da.
Na blacie stanęły 3 kubki, wielki słoik soli, 2 łyżeczki, jedna duża łyżka, 2 miseczki, sitko... itd.
Po wyciągnięciu wszystkiego niewiele już było miejsca na blaszkę, folię aluminiową i samo ciasto ptysiowe :-)
Największy ubaw był w wyciskaniu cista ze szprycy.
A mnie najbardziej ucieszyło ostatnie zdanie Włóż ptysie na kilka minut do nagrzanego piekarnika.
Włożyłyśmy, a jak. 
Do mocno nagrzanego. 
Tyle, że z kilku minut zrobiło się 45, a produkcja poszła w trzy blachy!!!
Każdy rozumie zatem, że co 45 minut zabawa była przerywana uciążliwie i donośnie pikającym sygnałem, że czas minął.
Przy trzeciej blaszce miałyśmy dość.
Ale dzieło zostało dokonane.
Bita śmietana stanęła w lodówce. Truskawki w miseczce.
Na podorędziu deska i nóż. 
Kto chciał ptysia, mógł - tylko po uprzednim ozdobieniu przez starszą siostrę.
Nie było mowy o ptysiu bez śmietany i truskawki.
Moja pomoc ograniczyła się do wyciągnięcia gorącej blachy z pieca :-)))
Polala










poniedziałek, 25 czerwca 2012

NA JAGODY

Jestem już.
Dziękuję bardzo za Wasze słowa.
Za wszystkie dobre myśli.
Trudne dni mam już chyba za sobą.
Wspominam jeszcze kilka momentów, zastanawiam się i chyba muszę to napisać.
Moje córki wpadły na pomysł i narysowały dziadkowi pożegnalne laurki, które w kościele położyły na trumnie, a później wrzuciły je do grobu.
I miały białe sukienki przepasane czarną wstążką.
Wzruszały. 
Płakały.
Gest wspaniały i nie przypuszczałam, że mogą aż tak :-)
Zdjęcie na samym końcu.
Ale póki co  pora roku nie sprzyja depresji.
Smutek przychodzi wieczorem, ale jest sposób i na to.
Dni radosne, jagodowe, z bitą śmietaną w tle i fioletowymi językami.
Dwie bite śmietany w lodówce.
Każda siostra ma swoją. 
Oznaczoną :-))))
Szybko śmietany ubywa, bo dokładek co nie miara.
Oglądajcie i napawajcie się tylko chyba raczej bitą śmietaną z jagodami. 
Nie odwrotnie :-)))
Polala