środa, 9 października 2013

RÓWNO, POD KRESKĘ, Z PLANEM? TAK I NIE

Czasami muszę mieć plan. Plan dnia, tygodnia, popołudnia.
Czasami działam spontanicznie.
Czasami.
Rano piję pół litra wody z cytryną. Jak nie wypiję to dzień mam jakiś nie taki.
To piję.
Co drugi dzień ćwiczę. Jak mi się nie uda. Ok. Przeżyję.
Ale bieganie? Regularnie!!!
Córki mają regulamin, plan. Wrażenie moje? Wszystkim jest łatwiej. Jestem spokojniejsza.
Wiadomo co i jak.
Ale weekend? Bez planu, spontan, gry, zabawa, sporty, konie.
Chociaż z drugiej strony jeżeli wiem co będziemy robić planuję zapełnienie wolnych chwil (bo co? bo żal czasu wolnego?)
Może to jakieś natręctwa? Może norma?
Uspokaja mnie mało rzeczy wokół mnie, ogród równiutki, biel, krem, szarości we wszystkim.
Lubię mieć zaplanowane, a przy tym kocham niespodzianki.
Wszelkie wariactwa kolorystyczne  i designerskie u innych TAK!!! u mnie? NIE!!!
A może to ta praca? Wśród wzorów, kolorów i bałaganu?
Nie wiem, ale nie męczy mnie to. 
Rodziny nie męczy, psa też nie bo wie, że zawsze w niedzielę kość będzie :-)
No czy tak nie jest  fajniej?
Polala
ps. na dowód zdjęcie mojego ogrodu :-)