Dzisiaj młodsza siostra zapytała:
-
Mamo kto wymyślił szkołę i pracę? Gzie jest grób tego co to wymyślił? Zrujnuję go bo jestem na niego zła!!!
-? Powstały w wyniku ewolucji, zmian cywilizacyjnych...(tu padło jeszcze więcej mądrych słów:-))
- A czemu pieniądze nie lecą z nieba?!!! Dlaczego musicie chodzić do tej głupiej pracy, a my do szkoły?!!!
- Kochanie założę się, że byłabyś przeszczęśliwa gdybyśmy nie musieli tam chodzić.
- Tak, bo cały dzień bylibyśmy razem., byśmy się przytulali, grali, czytali, wyjeżdżali...
Hm, myślałam, że spędzamy mnóstwo czasu z dziećmi.
Że dzielimy go równo na gry, przytulanki, wyjazdy, zabawy.
Czasami myślałam, że może za dużo?
Nie, okazuję się, że dzieciaki odbierają to inaczej.
W związku z tą popołudniową rozmową ogarnął mnie iście filozoficzny klimat.
Rozmyślam, oglądam zdjęcia i nie wiem czy jeszcze coś zmieniać.
Czy walczyć z dniem i skracać do niemożliwości pracę i lecieć do domu i być godzinę dłużej z dziećmi?
Czy to im wystarczy, czy będą bardziej zadowolone, czy ja będę zadowolona, czy raczej zmęczona?
Do głębokiego zastanowienia się.
POlala
Starsza siostra. W Warszawie.