wtorek, 8 maja 2012

...

Smutno.
Rozległy zawał serca.
Śpiączka.
Długa 40-sto minutowa reanimacja.
Krążenie.
Ciśnienie.
To słowa, którymi obracamy od ostatnich kilku dni.
Wszyscy.
Cała rodzina.
Wszystkim jest ciężko.
Nasz tata.
Czekamy.
Z nadzieją, którą odbierają nam lekarze.
Codziennie odbierają.
Polala


Od Kolaże


niedziela, 6 maja 2012

NA URODZINACH U KRÓLOWEJ

Tak się stało, że ESSI gościła nas u siebie w ciągu ostatniego tygodnia.
W swoim wspaniałym kraju, który kocham miłością niezmierną i zarażam nią moje dzieci i męża.
Holandia.
Spokojna, cicha, mała, płaska, pełna cudów, miłych ludzi i mają królową!
A my byliśmy u niej na urodzinach :-)
Bez niej.
Ale piliśmy jej zdrowie, mieliśmy szarfy i pomarańczowe elementy i przyjęcie w ogrodzie :-)
Świętował cały kraj.
Świetny dzień no i godny zapamiętania.
W końcu nie co roku jeździ się na imprezę do królowej :-)
Dzisiaj krótka relacja.
A później tradycyjnie "part-y " z kolejnych dni w buszu, krainie baśni i japońskim ogrodzie.
A będzie jeszcze o lamach i alpakach :-)))))
Polala

Pomarańczowo. Wszędzie :-)


Taką szarfę nosiłam dumnie :-)


Młodsza siostra. Na pomarańczowo :-)


Zagrała Królowej orkiestra.



Zatańczyli Królowej kowboje.


Rozdawały lizaki pomarańczowe dziewczynki :-)


Parasol, którego nie kupiłam. Żałuję bo myślę o nim i mam miejsce dla niego.
Urzekł mnie bardzo. Ale go nie mam :-(


Lampa, która wyjątkowo pasuje do pokoju (nie tylko moich) dziewczynek. Nie kupiłam. Świadomie. I nie żałuję, ale parasolki tak. Bardzo.