środa, 30 maja 2012

MAMA, PATRZ!!!! A CO TO?!!!

No właśnie, a co to?
Piękne, kobiece, zwiewne, intrygujące, gibkie i zwinne.
I dziwnie popiskuje skrzecząc.
Mówię do córek - YYYYY to papugi.  
Wcale nie koniecznie taka pewna co do rodzaju. 
No bo, że gatunek ptak, to tak.
Jak to widzicie?
Co to za ptaki?
Wyglądały zjawiskowo, chodziły wśród ludzi, moje dzieci biegały za nimi, lub stały z rozdziawionymi buziami.
Oj piękne to było. 
Piękne.
W Venlo.
Na Floriadzie :-)
Polala










poniedziałek, 28 maja 2012

MÓJ OSOBISTY DZIEŃ MATKI :-))))

Córki dopisały.
Sobota pełna wyznań, niespodzianek, i gestów miłych acz szczerze komentowanych.
Na dzień dobry życzenia z okazji Dnia Matki (mamy?, ależ wszyscy mówią matki, dlaczego ja mam mieć inaczej?).
Od starszej i buziak.
Od młodszej opis matki. Czyli mnie.
Jak miło :-)
Jestem chuda i wysoka tralalalalalalalalaala :-)))))))
Lubię kolor seledynowy :-))))) - nie lubię, ale co tam :-)
Dalej kolejny prezent. 
Od młodszej.
Pozwoliła mi zaraz przed moim wyjściem do fryzjera, pomalować paznokcie u stóp na różne kolory. A właściwie każdy inny.
Cholera myślę to nie trwa 2 minuty, a do fryzjera dojechać jeszcze muszę.
 No ale skoro był to prezent, ciach lakiery na podłogę i powstała kolorowa aranżacja.
Wszystko z myślą o mnie.
Po fryzjerze kolejna niespodzianka.
Starsza na ścianie nad łóżkiem uczciła ten dzień barwnym napisem :-)))))
Pisakami. 
I od razu dopisała dla taty bo miała wrażenie, ze jest mu smutno.
Bynajmniej nie z powodu braku życzeń taty na ścianie, ale jej zapisania.
Zwyczajnie zmartwił się perspektywą szybszego niż planował malowania ścian :-)
Zaproszenie na obiad. 
Do naszej ulubionej włoskiej knajpki.
Tam dają pyszne, ciepłe bułeczki, które rozrywamy i moczymy w oleju.
Wszyscy je lubią. Bardzo.
Ale w Dniu Matki siostry obiecały, że mogę zjeść wszystkie.
 Mimo, że bardzo mają na nie ochotę.
 Nie. Nie zjedzą. Rezygnują dla mnie. 
No chyba, że podadzą więcej niż zwykle, to może się podzielę. 
A może zamówię duuuuże drugie danie i nie będę jeść bułeczek, żeby to danie wlazło do żołądka.
I jak myślicie?
Jasne, że zamówiłam duuuuże drugie danie :-))))))
Później starsza kupiła za swoje pieniądze małe pudełeczko z czekoladką w kształcie serca.
I różę. Za 3,50 zł.
Bo najładniejsze były właśnie te za 3,50 zł :-)))))
Później wpadły na pomysł, że zrobią zrzutę i kupią coś dla mnie. 
Na moją prośbę o co najmniej diamentowe kolczyki spojrzały z pode łba i obiecały, że wylosują takie z automatu, ale o brylantach mam zapomnieć.'
Zapomniałam.
One chyba też. Bo jakoś do tej pory kolczyków nie mam.
Niemniej i tak wolę te zrobione przez nie.
A później wreszcie była impreza. 
Taka licealna.
Dwudziestolecie matury.
I było genialnie!!!!
Uważam, że Dzień Matki był jak co roku fantastyczny ;-)))))
A Wasz?
Polala