Po ciężkiej i trudnej środzie nie mogłam znaleźć sobie miejsca w domu.
Czułam, że zrelaksować się należy, ale nie wiedziałam jak.
No to na pierwszy rzut - wanna.
Wylazłam z niej po pięciu minutach bo nadal mnie roznosiło.
No to na drugi rzut - wino.
Po jednej lampce na drugą zupełnie nie miałam ochoty.
Nadal mnie nosi. Myślę nieustannie o tym co było.
Nagle zrobiło się ciemno.
W ramach awarii nie dopłynął prąd na nasze osiedle.
W domu nic nie widać, dookoła ciemnica.
Księżyc nagle zrobił się taki jasny.
No to ja za aparat i poszalałam.
I zrelaksowałam się.
I narobiłam zdjęć setki.
I nie wszystkie są dobrej jakości, ale terapeutyczna moc aparatu pomogła :-)
Polala
Na naszym tarasie stoją gałęzie ubrane w lampki.
Od 2011-12-14KIEDY NIE MA PRĄDU |
Od 2011-12-14KIEDY NIE MA PRĄDU |
Mała latarka na potrzeby zdjęć.
Od 2011-12-14KIEDY NIE MA PRĄDU |
Od 2011-12-14KIEDY NIE MA PRĄDU |
Od 2011-12-14KIEDY NIE MA PRĄDU |
W oknie u sióstr wisi mikołaj z choinką. Obok ówże odbijający się na drzwiach.
Od 2011-12-14KIEDY NIE MA PRĄDU |
Od 2011-12-14KIEDY NIE MA PRĄDU |
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, kolaż super!!!
OdpowiedzUsuńNo i widzisz , dlatego nosze aparat zawsze przy sobie, no prawie zawsze. Czasami specjalnie zapominam. Zdjęcia wyszły bardzo interesująco .
OdpowiedzUsuńoj to zdecydownie nie jest dobry moment na jakiekolwiek awarie a zwlaszcza pradu, mam nadzieje ze nastala juz jasnosc i cieplość :) ale bez tego nie zrobilabys zdjec ksiezycowych a sa naprawde ładne :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają efekty tej antystresowej terapii:-)
OdpowiedzUsuńtak! dla mnie też aparat to lek na całe zło :-)
OdpowiedzUsuńMnie ostatnio jakoś też nosi, nie mogę spać, budzę się w nocy, jestem ciągle poddenerwowana. Podobno to wpływ halnego..
OdpowiedzUsuńMroczne, romantyczne, gotyckie :-)
OdpowiedzUsuńpiękne :-)
i najważniejsze, że terapeutyczne ;-)_
Fotografia to świetna terapia! Bardzo fajnie wyszły zdjęcia z Twojej sesji terapeutycznej :)
OdpowiedzUsuńpiekny efekt terapeutyczny!
OdpowiedzUsuńmi terapia fotograficzna tez zawsze pomaga.
u nas bezczelny ksiezyc zagladal do sypialni-byl ogromny...
pozdrawiam
A mnie trzyma cały czas...:(
OdpowiedzUsuńDZIEWCZYNY, dzięki. Odkrywcza i zaskakująca była terapeutyczna moc aparatu. Zachowam to w pamięci i teraz przede wszystkim za aparat się chwytam w chwilach trudnych.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam :-)
Nawet awaria prądu może być do czegoś przydatna ;-))
OdpowiedzUsuńPoszalałaś z nocnymi zdjęciami, a przy okazji się zrelaksowałaś :-)
Zachwycam się tym kolażem księżycowym :-))
W takich ciemnościach zrobić zdjęcie to sztuka! A Tobie się udało :) Dobrze, że noc przegnała problemy i myśli niepotrzebne. Oby było już tylko lepiej!
OdpowiedzUsuńNieziemski ten kolaż z księżycem. Jak z bajki. Baaardzo mrocznej!
OdpowiedzUsuńNa mnie też aparat działa uspokajająco. Aparat i sprzątanie w kuchennych szafkach :)
Miłego weekendu!
DAG, to prawda. Awaria, aparat i gotowy przepis na relaks :-)
OdpowiedzUsuńEWA, będzie. teraz taki czas, że wyłączam z głowy wszystko co było i co nas jeszcze czeka.
Dziękuję.
MAŁGOSIA, szafki kuchenne? muszę spróbować :-)
Przyjemności.
Również wierzę w terapeutyczną moc aparatu,jakby tego nie ująć;)
OdpowiedzUsuńU mnie dziś,prawie przez cały dzień i wieczór niedosyt prądu/jednak ma to swoje plusy,jak widać;)ślicznie!
życzę więcej takich sesji,
OdpowiedzUsuńale już nigdy więcej jej powodów
ściskam :))
MONISIA, ma, ma plusy :-)))
OdpowiedzUsuńMAJA, dziękuję Majeczka :-)
Świetny pomysł z wyciągnięciem aparatu. Pewnie gdyby nie zabrakło prądu, myśl nie przyszłaby do głowy, a tak mamy ciekawe fotografie nocą i przy nikłym świetle. Szkoda tylko, że księżyc nie jest bliżej Ziemi :)
OdpowiedzUsuń