Legoland jest duży. Już wspominałam, że dwa dni są zajęte od rana do wieczora.
Dzisiaj kilka sporych atrakcji.
Tych udokumentowanych przez mój obiektyw.
Ponieważ jest tego dużo dzielę atrakcje na dwie części.
Myślę, że udało nam się "zaliczyć" wszystko tylko dlatego, że nie było kolejek.
Byliśmy w środku tygodnia no i były to ostatnie dni wakacji.
Zapraszam zatem.
Polala
Ciuchcia. to chyba pierwsza atrakcja, do której trafiają wszyscy. Zaraz po wejściu. Objeżdża cały park i uświadamia rodzicom co ich czeka. Chodzenie. Chodzenie. Chodzenie. Czekanie, czekanie i ciągłe czekanie na dzieciaki :-)
Od rana kolejka pełna.
Przed zamknięciem właściwie pusto. Nam się udało załapać na ostatni kurs dnia. Jechało 5 osób.
Nie lubię. Pęd, strach, mokro. Starsza siostra kocha. realizuje się na takich szaleństwach. Im wyżej, szybciej tym lepiej. Oj naczekałam się na dziewczę przy kolejkach górskich :-)
|
Gaszenie pożaru. Kilka strażackich wozów. Drużyny w środku. Żeby ruszyć trzeba pompować. Żeby ugasić pożar trzeba pompować. Roboty co niemiara. Zabawy jeszcze więcej :-) |
Młodsza siostra czteroma trafnymi rzutami na cztery wygrała żyrafkę. Różową. I od tego momentu żyrafa również zaliczała wszystkie atrakcje.
Fajna rzecz. W upalny dzień. Godzinka dla ochłody. W samym środku plac pełen wody. warto mieć stroje, ale nawet bez nich dzieciaki szaleją.
Wszyscy suszą mokre ciuchy gdzie się da. My suszyliśmy na kamieniu.
Chwilka odpoczynku.
Wreszcie okazało się, że rodzice jednak mają rację. Może być lód, którego dzieci nie zjedzą. Właściwie czworo dzieci zapchało się jednym gigantycznym lodem i tak do końca nie zjedzonym. Punkt dla nas :-)
Zakupy. I koniec pierwszego dnia.
ha ha tez opuszczalismy ten przybytek z takimi tasiami, na basenie nie bylismy z powodu limitu czasu, choc starsza chciala, ale po pirackiej bitwie byla i tak do cna mokrusienka
OdpowiedzUsuńgratulacje dla celnego oka Młodszej Siostry :)
Oh, oglądam i oglądam te fotki i jedyne co mi się ciśnie na myśl - zazdroszczę ;) Super !!!
OdpowiedzUsuńKAFFIARKA, siatuchny wynosiło każde dziecię opuszczające Lego. Ale to wiesz :-)
OdpowiedzUsuńPo pirackiej bitwie ociekaliśmy wodą!!! Ale warto było.
ANULA, ale by się junior ubawił :-)
sama tam bym szalała, fajna przygoda
OdpowiedzUsuńBALBINA, przydała się kondycja biegacza :-)
OdpowiedzUsuńChyba najlepszy koniec wakacji, jaki Dziewczyny mogły sobie wymarzyć ;) Piąte zdjęcie moje ulubione. I jeszcze Młodsza Siostra, która odpoczywa i lody Chłopca! A raczej posypka z lodami :))) Super.
OdpowiedzUsuńp.s. Polala, czy czwarte i piąte zdjęcie miały być takie same?
Uściski!
E.
EWUNIA, Ty moje oko i ucho! To są dwa inne. jedno wyżej drugie niżej zrobione, ale zamieścić miałam jedno.
OdpowiedzUsuńPstrykałam, próbowałam.
Jak serduszko?
Wyglada kuszaco !!!! Wodospad super !
OdpowiedzUsuńNo, koniecznie musimy tam pojechać :-)
OdpowiedzUsuńAGNIA, uwierz to nie jedyna wyglądająca kusząco rzecz w Legolandzie :-)
OdpowiedzUsuńLENKA, dziecko kochane, natentychmiast :-)
Z pewnością dla dzieci była to wspaniała przygoda, choć myślę że dla dorosłych też;)
OdpowiedzUsuńBędąc dzieckiem marzyłam o tym, bo kto nie lubi klocków Lego;))
natentychmiast to raczej nie... już nie mam urlopu...
OdpowiedzUsuńDzieci to mają raj... i jak miło, że dorośli też mogą się załapać :)
OdpowiedzUsuńsuper zdjęcia ! Lód jest gigantyczny, super ujęcie!
OdpowiedzUsuńKLISZA, pamiętam czasy kiedy na MTP w ramach międzynarodowego dnia rzucali klockami Lego a dzieciaki je łapały.
OdpowiedzUsuńPoniżające, ale lata 80-te takie właśnie były.
LENKA, w nowe wakacje, z nowym aparatem...
MARGO, i z tego właśnie załapywania się korzystam do bólu :-)
ESSI, gigant. I sporo ważył :-)