Dzisiaj wieczorem przyszli do nas znajomi. Tacy sami jak my. Rodzice kolonistów.
Dzieciaków na koloniach :-). Samotni i stęsknieni.Jak my.
Mama chłopców-kolonistów jest w ciąży i prosiła o coś niewielkiego do jedzenia. Bo tyje. Rozumiem. Dostosowałam się.
Podałam. Nie dużo. Zdrowo. Nie tucząco. Tarta z malinami. Maliny z ogródka. Borówki z PSS-sów. Mięta z ogródka.
Później był film. I tak nam, młodym przecież ludziom, upłynął wieczór. Spokojny wieczór. Taki też jest potrzebny.
Plany na szaleńczy mamy w piątek. Adapter, płyty i 10 osób. Będzie zabawa :-)
Polala
Od TARTA |
Od TARTA |
Od TARTA |
Od TARTA |
Od TARTA |
Od TARTA |
Od TARTA |
wow ale maliny, dobrze, że nie zaprosiliście mnie, sama zjadłabym tą tartę.
OdpowiedzUsuńAż tak tęsknicie, ja odpoczywam !!!!!!!!!!!!!!!!:-) moja Tośka pojechała do Cioci, która ma 2 synów i nie chce wracać do domu
ja też chcę taką tartę .... natentychmiast przyjeżdżam do Poznania ;))
OdpowiedzUsuńPięknie to wszystko przygotowałaś i kolorystycznie i kulinarnie hmmm no ale jak to już kiedyś dawno temu stwierdziłyśmy Ty zdolna jesteś bardzo ! dziecko kochane ;)
Pomysł na tartę bardzo mi się podoba. My też ostatnio, na wniosek dziecka, pieczemy i pieczemy.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że na nowym mieszkaniu, w nowym miejscu też będę miała takich znajomych, takich młodych, z dziećmi, ze wspólnymi tematami i pasjami ... a mogą być nawet zupełnie różni od nas, ale żeby było miło i przyjemnie ;)
OdpowiedzUsuńmam ochotę na taka tartę ;)
BALBINA, kurczę tęsknimy i to bardzo. To już dwa tygodnie jak dziewczyn nie ma.
OdpowiedzUsuńMAJA, Dziecko kochane natentychmiast przyjeżdżaj!!!
Tarta pyszna, z masą budyniową i właśnie zjadam ostatni kawałek do porannej kawki :-)
AGA, tak mi się wyrwało z tartą, że fajna wyszła machnę jeszcze dwie na piątkową imprezę. Raczej na wniosek dorosłych :-)
MAGDALENA, na swoim jest inaczej. Rozumiem Cię.
Na swoim chcesz się swoim pochwalić i być na tym swoim. I wiele rzeczy chce się robić. Rzeczy, które do tej pory nawet nie przyszły do głowy.
pysznie!, my wczoraj spedzilysmy cudowny dzien z przyjaciolmi z dwojka dzieci, bylo weolo i bardzo gwarno, taki dzien byl nam bardzo potrzebny:) a zamiast tarty mialysmy takie babeczmi mini tartoletki tez z malinami i borowkami i kawa podana w takich samych filizankach :)), Polala bardzo dobrze sie tu u Ciebie czuje :))
OdpowiedzUsuńKAFFIARKA, niezmiernie mi miło. Kurczę to taki wielki jest komplement :-))))))))))))
OdpowiedzUsuńOd dawna jestem zdania, że najbardziej fotogeniczna jest Twoja ogrodowa mięta :) Choć Tarta też wygląda bardzo apetycznie. A na domówce z adapterem i płytami nie byłam od lat. Szkoda, bo tego charakterystycznego szumu niczym nie da się zastąpić :)
OdpowiedzUsuńpysznie:)sielsko;)
OdpowiedzUsuńPolala,widzialam Twoja fotke'wiszaco' u Aparatek- s u p e r!
p.s.co do mojego Chinatown-bylam,ale to nie takie prawdziwe,tam w Chinach:) tylko prawie prawdziwe w San Francisco:)
a Chiny to mi sie marza,owszem...;)
oj ślinka cieknie, oj cieknie :)
OdpowiedzUsuńMALGORZATA, ciekawe. Chyba miętowy kolor. W# tym tkwi tajemnica fotogeniczności mięty. Zaczęłam sobie powoli odtwarzać płyty. Nie słuchałam ich z 15 lat! Sentymentalne strasznie. Każda prawie płyta ma swoją historię. Pamiętam nawet przy którym utworze całowałam się z moim pierwszym chłopakiem :-)
OdpowiedzUsuńEDITA, fotka "wisząco" pochodzi z całej sesji. Zajrzyj proszę tutaj http://bytheway10.blogspot.com/2011/07/malta-festiwal-poznan.html
Pozdrawiam.
VINTI, cieknie, je się, a potem biegam żeby nie poszło w t...k :-))))
Fajny wieczór w domu :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=I8NcELiIMHg
Gdy nie ma w domu dzieci :P
A ja sobie miętkę natentychmiast lecę zaparzyć...
OdpowiedzUsuńkiedyś przyjadę na pewno ;)
OdpowiedzUsuńa teraz jak już zjadłaś ostatni kawałek to przepis na tartę i krem budyniowy podaj to może kiedyś się odważę i zrobię :))
MARGO, nasz hymn wakacyjny. Śpiewany od zeszłego roku. Dzięki za link.
OdpowiedzUsuńJutro zaśpiewam - jedna flaszka, druga flaszka i też trzecia ...Jutro impreza :-)
LENKA, zaparzaj, bo pyszna nieziemsko z łyżeczką brązowego cukru.
MAJA, ja i przepis? Nie chyba. Lekko improwizuję, dodaję mąki gruboziarnistej i polewam żelatyną nie do uznania przez gotujących. Raczej dwa razy taka sama nie wyjdzie :-)
Sama ją upiekłaś? Wygląda zachęcająco! Dzieci nie ma chata wolna, oj będzie bal, oj będzie bal,oj będzie bal...!!! Tak to w życiu bywa! A później, za jakieś parę lat będzie odwrotnie!! Hi hi!!
OdpowiedzUsuńbardzo apetycznie:)
OdpowiedzUsuńESSI, racja. Dzieciaki będą czekać na nasze wybycie. Oj wtedy to będzie bal... Sama zabaluje i zostanę z dziećmi hi hi hi.
OdpowiedzUsuńIVA, i zdrowo. Chyba :-)
:) śpiewaj, ja piję :)
OdpowiedzUsuńMARGO, śpiewam, pieję. Pij na zdarowie :-)
OdpowiedzUsuń