wtorek, 15 lutego 2011

NARTY.

Taaak, uwielbia je cała rodzina. Lutowy wypad tygodniowy do Czech był cudny. Pogoda niesamowita, starsza siostra jeżdżąca w zaawansowanej grupie, młodsza w średnio, mąż zaawansowany od lat, ja trochę "wywrotowa",  gigantyczne sople, przestrzeń. Ludzie wywracają się na stokach, wyciągach i kanapach notorycznie. Mnie spotkał niewątpliwy zaszczyt urządzenia towarzyszom czteroosobowej kanapy efektu domino. Siedziałam z prawej strony. Mąż rzuca hasło, że zjeżdżamy na prawą stronę. Zanim uświadomiłam sobie, o którą prawą chodzi, skręciłam oczywiście w lewo i powaliłam pozostałych. Domino. No cudnie to wyglądało, ale lepsza była kanapa za nami bo tam dziewczyna wjechała prosto do budki pana zawiadującego kolejką. Uśmiałam się do łez. I tylko zdjęcia robione zwykłym, małym, kieszonkowym aparatem - bo poręczny i lekki.
Parę pięknych krajobrazów dla upamiętnienia zimy i...czekamy na wiosnę.
Polala





Na tej kanapie zrobiłam domino, ale nie w tym podjeździe






wszystko zależy od pogody




Piękne słońce w ciągu dnia to i cudny zachód

4 komentarze:

  1. Polala, nie wspominałaś nic o efektach domino! Cudne :) I piękna zima na Twoich zdjęciach. Te sople wyglądają jak łapa Gruffalo, a choinki białe od śniegu magiczne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewa, domino jak to domino. Śmiesznie było. Śnieżnie też. Sopli wisi cała masa, a najcudniej wyglądają te zwisające ze skał przy drodze. Nie było szansy się zatrzymać i fotografować bo drogi wąskie i cały sznur samochodów. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. mieszkaniec, bardzo dziękuję. Też je lubię. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń