środa, 14 marca 2012

JESTEM WZBURZONA, BYŁAM I BĘDĘ!!!

I dzisiaj nie o zdjęcia chodzi (będzie jedno).
O ludzi. Dorosłych. Rodziców.
W ostatnią sobotę lutego postanowiliśmy uczcić zakończenie ferii rewią na lodzie.
W Warszawie na Torwarze "Księżniczki i Herosi na lodzie" .
Podróż czterogodzinna w jedną stronę.
Humory niebiańskie. Wręcz rewelacyjne :-)
Panowie na Torwarze przemili, ochroniarze też.
Weszliśmy.
Usiedliśmy.
Zaczęło się.
Przedstawienie dla dzieci.
Każdy miał bilety i swoje miejsce.
My w trzecim rzędzie.I co z tego?
Nic nie widzieliśmy bo rodzice dzieci siedzących wyżej wysłali je pod samo lodowisko.
Dzieci stały. Siedziały. Wstawały.
Mamy donosiły kanapki, napoje, popcorn. Przecież to dwie!!!!!godziny. Poumierają dzieci z głodu!!!
Cwani rodzice z wyższych rzędów ignorowali dzieciaki z dolnych o dzieciach na wózkach nie wspomnę.
Słyszało się "Stój kochanie , nie przejmuj się jak Ci zwrócą uwagę to mama / tata porozmawia..."
Ale o czym?
Z kim?
Zgapiłeś się rodzicu? Kupiłeś bilet za późno? Trudno,.
Żeby takie maluchy uczyć tak chamskiego cwaniactwa?
Ja mówię NIE!!!.
Opamiętajcie się!!!
Za parę lat będziecie musieli gdzieś przysiąść i co?
Wasze własne dziecko będzie mieć to w nosie bo tak wychowane będzie.
Nie mogłam się skupić na przedstawieniu.
Szczególnie na małej dziewczynce na wózku inwalidzkim przed którą bezczelnie stawały dzieci duże, zdrowe i cwane.
Nie zwalam winy na to, że stolica.
Zawalam winę na rodziców.
Właściwie to jestem wkurzona, żeby dobitniej nie powiedzieć.
Polala



40 komentarzy:

  1. byłam na wielu koncertach i takie zachowanie jest jakby od dawna obecne. A dlaczego Twoje dzieci nie stanęły obok tamtych?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie chciałam.
    Może to takie budowanie szklanych domów, ale wbrew naszym zasadom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. choć Cię rozumiem, to jednak z 'rozpychaniem łokciami' będą spotykały się niejednokrotnie. Muszą sobie z tym umieć poradzić, bo nie zawsze obok będą stali rodzice.

      Usuń
    2. Wiem, uświadamiam je, ale nie koniecznie kosztem innych, chorych, mniejszych, bezbronnych.

      Usuń
    3. Niestety, ale najczęściej nasze wybory dokonuje się kosztem innych. Nawet zdrowa rywalizacja jest kosztem innych. Ja też moim dzieciom wpajałam to co uważałam za dobre, ale one same przychodziły i mówiły 'co z tego, jeśli inni uważają/postępują inaczej?' Dzieci miały rację, na szczęście nie zatracając tego co im wpoiliśmy, potrafiły sobie radzić, ale spotkały dzieci, które nie mogły odnaleźć się w rzeczywistości... Życie jest dziś bardzo brutalne. Widzę po rówieśnikach córki, którzy stają przed najważniejszymi wyborami życiowymi. Muszą zawalczyć o swoje, nie mogą stać obok, bo ktoś ich ubiegnie. Dziś paradoksalnie silniejszym może być człowiek na wózku, który zaczyna być postrzegany jako pełnoprawny obywatel i sam domaga się takiego traktowania. Rodzice już nie pomogą. To bardzo ważny problem, który wychodzi daleko poza domowe wychowanie. Może nam rodzicom, którzy zawsze są ze starszego/innego pokolenia względem pokolenia swoich dzieci nastręczyć wiele trudności. To czasem dzieci tłumaczą nam sprawy, które za naszej młodości wyglądały diametralnie różnie i trudno nam zaakceptować to co dziś.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    4. Niestety masz w całości rację.
      Coraz częściej mam wrażenie, że robię się konserwatywna, że kiedyś było inaczej, że teraz dzieci rywalizują silnie i nie fair.
      Pozostaje mi dać dziewczynkom wiarę w nie same i nauczyć je odporności na brutalność dnia dzisiejszego.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Polala zrobiłabym to, co Ty. Nie znoszę cwaniactwa i nigdy swoich dzieci tego nie uczyłam. Niestety jednak cwaniakom niejednokrotnie lepiej się żyje :-(, ale jest to zawsze kosztem innych. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Giga, jest im łatwiej, ale kto ich otacza?
      Cwaniacy.
      A tacy prędzej czy później kończą nie tak jak bym chciała żeby moje dzieci skończyły.
      Dzięki za zrozumienie.

      Usuń
  4. Solidaryzuję się! Też nie jadę po warszawiakach bo wiem co - nie - co o tym, czego rodzice spoza Wawy uczą swoje dzieci... A tu by należało najpierw wpoić dobre zasady a potem ciut sprytu :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lenka, kochana, dzięki.
    Kolejność bardzo mi się podoba ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzaba? Cześć :-)
    Przez Ciebie kupiłam statyw :-)
    Dzięki za wyznanie :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. cóż...pracuję z dziećmi czy może nawet z powiedzieć powinnam z młodzieżą i wiem, że rodzice są gorsi od dzieci...niestety
    pozdrawiam, ewa

    OdpowiedzUsuń
  8. Najsmutniejsze jest to, że przykład idzie z góry i to nie zawsze dobry - jej... uczę w szkole podstawowej, jestem wychowawcą i wiem coś o tym i wciąż boli mnie mnóstwo sytuacji - uwrażliwiam, rozmawiam - niekiedy grochem o ścianę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli uczysz to faktycznie wiesz więcej, więcej widzisz, masz pewnie mnóstwo przykrych sytuacji.
      A te rzuty jak grochem o ścianę to właściwie...walka z wiatrakami?

      Usuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety skutki takiego wychowania już można zaobserwować.
    Ostatnio idę przez główny plac swojego miasta i z daleka widzę staruszka, któremu niestety rozjechały się laski na śliskim bruku. Obserwowałam tą sytuację z oddali i zanim doczłapałam do leżącego, byłam świadkiem jak zdarzenie ignorowała młodzież, wylewającą się z bramy pobliskiego liceum.
    Normalnie ryczeć mi się chciało tak samo jak temu Panu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brakowało jeszcze nabijania się z całej sytuacji.
      Oj nie daj Boże upaść któremuś z rodziców tych dzieciaków.

      Usuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. niektorym doroslym przydalaby sie szkola dobrego wychowania-bo slow czasem brak...
    ostatnio bylam w sklepie z Malym,wiadomo wozek-przejscie waskie a naprzeciwko mnie mama z drugim wozkiem i tekstem"musisz sie wrocic bo chce przejsc"..."a od kiedy my na Ty jestesmy"-grzecznie pytam...ona dalej atakuje "no juz,zrob mi miejsce"..."po pierwsze nie jestesmy na Ty,po drugie slowo prosze istnieje,a po trzecie ja nic nie musze-sama niech pani dupe ruszy bo chce przejsc"...poburczala i sie cofnela...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda.
      rzucanie na TY mnie również irytuje.
      Szczególnie w wykonaniu starszych panów z dodatkiem brzydkich słów.
      Zawsze wtedy dziękuję, że jako starszy dał mi przykład zachowania. Zastosuję się i kolejny raz zwrócę w ten sposób do niego.
      Zawsze ich tym wkurzam :-)

      Usuń
  14. rozumiem Twoje wzburzenie
    cieszę się, że znów jesteś...

    OdpowiedzUsuń
  15. Rodzice Baaardzo czesto sprawiaja krzywde z milosci swoim wlasnym dzieciom uczac je takiego zachowania. Gdy widze cos takiego to jestem doslownie chora !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak. To właśnie wszystko z miłości i...chamstwa.

      Usuń
  16. Oj nie raz byłam świadkiem takiego zachowania. Choćby na skokach w Zakopanem pod Wielką Krokwią. Żeby mieć dobre miejsce trzeba przyjść na prawdę wcześnie - wtedy, gdy otwierają skocznię, czyli godz. 10-11. Skoki są zazwyczaj o 15 - seria treningowa, więc chcąc mieć dobre miejsce przy barierkach trzeba niestety swoje w mrozie odstać. Obok Nas stało dwóch przemiłych panów, z którymi się zapoznaliśmy. Gdy było już mocno popołudniu, jeden z nich wyszedł do toalety, drugi miał mu trzymać miejsce. Nagle wryła się jedna babka, dobiła do barierki. Pan jej grzecznie zwrócił uwagę, że to miejsce jest zajęte, że trzyma tylko koledze miejsce, bo wyszedł do toalety.
    Gdybyś zobaczyła jej oburzenie:
    - A co??? To miejsce jest podpisane???Gdzie jest napisane, że nie mogę tu stanąć?? No niech mnie pan spróbuje stąd ruszyć to wołam ochronę.
    Mówiła to z takim jadem, zawiścią i triumfem w oczach, że zwątpiłam we wszystko ;/
    Ludzie bywają na prawdę chamscy i zero w nich zrozumienia ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne i dodatkowo dzieciaki słuchające dialogu. Uczące się.
      Przecież rozmawiają ci, którzy stawiają siebie za wzór. Dorośli.
      Ja bym babę rozszarpała.

      Usuń
  17. szok! ja bym nie utrzymała jezyka za zebami, ale jestem niska i musze walczyc o swoje :), kiedy my bylismy na tym przedstawieniu w Sztokholmie siedzialysmy w przedostatnim rzedze, widziałysmy dobrze,(lepiej niz aparat:)) sytuacja , ktora opisujesz to zwykle chamstwo, nie rozumiem dlaczego nikt nie zareagowal, rozumem ze do przerwy... ale potem, gdzie byl organizator widowiska, dlaczego nie podszedl do dzieci i nie kazal im zajac wlasnych miejsc..., nie przekonuje mnie teza ze trzeba dzieci nauczyc sie rozpychac łokciami, owszem spryt w zyciu sie bardzo przydaje, ale chamstwo?? nie martw się karma jak bumerang , zawsze do nas wraca....dobra i zła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ochroniarze nie dawali rady.
      Za dużo dzieci za mało ochrony.
      Łapali dzieci dotykające lodowiska podczas przedstawienia, usadzali stojących, użerali się z rodzicami...
      Nie wróci. też wyznaję zasadę bumerangu :-)

      Usuń
  18. Dobrze, że o tym piszesz Polu. Potem z tych dzieci wyrastają kierowcy, którzy chodnikiem "omijają" korek itp. Myślę, że spryt, to nie cwaniactwo. Bardzo bym chciała uchronić mojego synka przed takim podejściem do życia. Ale w wypowiedzi Ivy też jest pewna racja. Smutna racja. Dzieci idą do szkoły i tam zderzają się z całą plejadą cwaniaków i kombinatorów. Jak nauczyć dziecko obrony przed cwaniakami, a jednocześnie pewności siebie? Boże, boję się tej przyszłosci mojego dziecka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wlewam pewność siebie dziewczynom przez cały czas.
      Polecam książkę "Jak mówić żeby dzieci słuchały. Jak słuchać żeby dzieci mówiły"
      Świetna książka. Nauczy jak dać dziecku pewność siebie.
      Polecam.
      U nas świetnie się sprawdza :-)

      Usuń
  19. Oj, to się nadaje do gazet... organizatorzy powinni być przygotowani, poza tym bhp takich imprez... no właśnie


    dziadostwo i tyle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margo, nadaje.
      Ale lepiej poubolewać nad Kasią T. i jej blogiem :-))))))))))
      Jedno i drugie dziadostwo.
      Prawda.

      Usuń
    2. Tak sobie dzisiaj myślałam, jacy ubodzy wewnętrznie muszą być jej rodzice, jak nią tak pokierowali w życiu. Tylko ciuchy, zakupy i szał. Puste dziewcze. Przykład przecież nie wzięła znikąd. To jak z tymi dziećmi: idź idź, jak ktoś będzie podskakiwał, to my porozmawiamy.

      Z kogo mają czerpać przykład dzieci? Ech

      Usuń
  20. Nie jesteś odosobniona w swoich uczuciach. Chamstwo szerzy się wszędzie i większość tego typu " rodziców" uważa, ze chamstwo popłaca. Ci rodzice tez byli takimi "biorącymi" i nie "dającymi" dziećmi. Wszystko dla mnie nikt się więcej nie liczy. Najchętniej to dałabym takim "rodzicom" po łbie bo słowa tu nic nie pomogą, a może po kieszeni, to chyba najlepsze. Ale często tacy debile maja tez kasę!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Dzwoniłam dzisiaj 3 razy do T., ale nie ma ich w domu. Zaraz spróbuje jeszcze raz. Wieczorem zazwyczaj są obecni, ale dzisiaj nie mam szczęścia!! Dobrze ,ze ty jesteś! Całuski!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Co się dzieje z Twoim czasem masz 02:52 ,a jest 22:54!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Essi, rodzice wyjechali.
      Nie wiem co z czasem. Może po tej naprawie coś przestawili.
      Już piszę na @ gdzie są rodzice :-)

      Usuń