środa, 22 maja 2013

CÓRKI MI ROSNĄ. OT CO.

Urosły mi tak jakoś niezwykle, że właściwie nie zauważyłam jak i kiedy, a tu córka nr jeden galopuje na koniu, gra w tenis, na gitarze, pływa i ma chęci jak stąd na księżyc i z powrotem. 
Gwarantuję, że kawy nie pija. Jeszcze.
Córka nr 2, jak wyżej, ale bez tenisa.
Zauważyłam też mnóstwo różnic. 
Córka nr 1 ma matematyczny "łeb", młodsza nie. 
Zdecydowanie polonistka, wygrywająca gminne konkursy ortograficzne, pisząca książki i opowiadania.
Lubią zupełnie inne książki, a mimo to dogadują się genialnie.
Stroje preferują też całkowicie inne. 
Druga ceni sobie wygodę w postaci rozciągniętych portek dresowych, pierwsza życie odda za buty na obcasie.
Kolor włosów wiadomo, też mają inny. I w ogóle są nie podobne do siebie do tego stopnia, że gdy kupowały lody pani spytała córkę pierwszą, czy jej koleżanka też chce :-)
Druga córka jest pozytywna na maxa. Wszystko ją cieszy, wszystkich lubi i na wszystko się zgadza.
Pierwsza jest roszczeniowa. i kocha niebieski kolor. W porywach zielony.
Druga róż i już!
A wasze dzieciaki? 
Polala





















9 komentarzy:

  1. oj,to prawda...dorastaja nam dzieci w tempie ekspresowym...
    u mnie Maly jest rozbrykany z dusza budowniczego a Duzy spokojny z dusza artysty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No ja mam córkę 22 letnią i 17 syna

    to jest przepaść

    Marta - studia artystyczne, w chmurach daleko od domu

    syn, za rok zdaje maturę, wybrał studia ścisłe, chce być programistą, skomplikowany kierunek, którego jeszcze nie ma w Polsce

    dzieci z dwóch innych części świata


    życie :) aaaaaaa kochają się i rozmawiają czesto przez skype, ale myślę, że to odległość ich do siebie zbliżyła

    no!

    Piękne masz córki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niebawem zauwazysz , ze zmieniaja sie z wiekiem bardzo ! Starszy do konca gimnazjum byl cichutkim domatorem, teraz nie mozna zagnac go do domu, nie jest rozgadany i nie mozna mu zmienic zdania. Maly za to od pieluch robil to co chcial , zawsze towarzyskii lubiany, niesamowity przylepa i dzioba nie zamyka , straszny gadula. Corka udaje twarda sztuke, chociaz jest wrazliwa i delikatna, towarzystwo ma dobrane , jest i domatorka i dobra przyjaciolka.
    Najstarszy jest juz w wojsku , mysle ze charakter jest wyksztaltowany , ale ta 2 malolatow jeszcze na pewno nam zrobi wiele niespodzianek.
    Fajnie, ze sie pokazujesz!
    Mam Candy.

    OdpowiedzUsuń
  4. no - ja się nie wypowiem tym razem, bo dzieci nie mam póki co :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ameryki nie odkryje pisząc ,ze dzieci zmieniają się jak w kalejdoskopie.
    Jeszcze rok temu , dałabym sobie obciąć rękę ,że Ola to typowa humanistka...a tu następuje zwrot akcji i matematyka okazuje się jej ,,konikiem,,. W ubiegły sezonie rowerowym sprzęt stał zakurzony , by tej wiosny przeżyć renesans... Nie szufladkuję , obserwuje i czasami aż sama nie wierzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj mój Junior także urósł nie wiem kiedy... stał się już młodym mężczyzna. Bardzo spoważniał i dorósł od kiedy pojawił się Loluś, już nie wszędzie musi za nim kroczyć matka - ta nadopiekuńcza i ciągle drżąca o niego ;-). Teraz muszę uwagę poświęcać dwóm istotkom. Ale widać między chłopakami różnice, Junior - wulkan energii, wszendobylski, a Loluś - oaza spokoju.

    OdpowiedzUsuń
  7. Polu co u Ciebie?? Jak tam poukładały Ci się sprawy ze szkołą??
    Napisz coś, plissssss!! Pozdrawiam serdecznie!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anula, stało się tak jak mówiłam. Dyrektoruję sobie.
      Wracam do domu koło 18 stej i właściwie nie mam ochoty ani siły na nic kompletnie.
      Ale mimo to zaglądam do ciebie chociaż nie piszę.
      Pzdrawiam

      Usuń
  8. Córka nr jeden ma 140/145 rozmiar czy wiecej? A córka nr dwa 138? A dzieci sie zmieniaja. Dziekuj bogu , ze zgadzaja sie ze soba. A starsza juz zaczyna byc nastolatka! Dlatego te fanaberje!

    OdpowiedzUsuń