Mamo, ale przyjdzie?
Jesteś pewna?
Oj to dobrze.
Dzisiejsze zadanie adwentowe to przygotować dla Mikołaja ciasteczka i mleko,
a dla reniferów marchewki i przystroić okno żeby Mikołaj do nas trafił.
Trafi. Oj trafi.
Zaczęliśmy od zakupów.
Siostry wyliczyły, że potrzeba 10 sztuk.
Zakupiły 5. Ogromnych, grubych marchwi.
Prawie 2 kg!!!
Obrały, pokroiły, ustawiły stoliczek, nakryły go.
Buty uszykowane.
W oknie stoi wszystko co tylko zmieścić się mogło.
A co się nie zmieściło to zostało położone na te stojące.
I tak: Jeden z aniołów ma beret, bo przecież żal nie postawić na oknie kawałka szmatki,
inny trzyma perłę (kamień z podwórka),
jest świnka, która wcisnęła się między dwa buldogi
i boksera w pelerynie z łańcucha.
No to myślę, że trafi.
Chociaż po to żeby obejrzeć tę cudną dekorację okienną :-)))
Życzę wszystkim wyczekiwanych prezentów, w butach, skarpetkach i pod poduszką.
Polala
Od Kolaże |
Od Kolaże |
Od Kolaże |
u nas wisi skarpeta na scianie:) Czekaja buleczki i mleczko:)
OdpowiedzUsuńciekawe czy do mamy tez przyjdzie?uslyszalam przed chwila od Pietruche jak rozmawia z tata:)
Przyjdzie. Na bank.
OdpowiedzUsuńSCHOKOLADE, ja tam czekam też. Też chcę żeby do mnie przyszedł.
OdpowiedzUsuńPAULA, i nie inaczej :-)
Dwa razy przeczytałam opis, super!!!
OdpowiedzUsuńCzerwone buty, szkoda że nie mam Córki?
Pierwsze zdjęcie super - figurki mają wypisane na twarzy oczekiwanie :-)) To chyba te światełka dają taki efekt :-))
OdpowiedzUsuńOj na pewno przyjdzie choćby z ciekawości pooglądać tak pięknie ubrane okno ;) i prezenty sypnie ... U nas na mikołaja czeka list dziękczynny ;)
OdpowiedzUsuńjesteście tak przygotowane, że przyjedzie na pewno :))
OdpowiedzUsuńi te marchewki haha
Ha, też już przygotowałam skarpetę :-)
OdpowiedzUsuńA ja chyba całą noc będę czekała...
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia!
piękne zdjęcia - klimatyczne baaaardzo! a w czerwonych kozaczkach zakochałam się od raz!!!
OdpowiedzUsuńale fajnie!!!!
OdpowiedzUsuńI co, trafił Mikołaj? :)
OdpowiedzUsuńDo mnie niestety nie przyszedł, nawet rózgi nie zostawił. Inna sprawa, że u mnie nie było takich wabiących dekoracji, ani marchewek. Więc trochę nawet go rozumiem :)
No i był?
OdpowiedzUsuńCzyje są te piękne czerwone buty. Rewelacja!! I na pewno przyszedł! Ja tez nie ominęłabym tak wystrojonego okna. Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńŚwietne dodatki :))) Podziwiam
OdpowiedzUsuńDZIEWCZYNY, był, przyszedł, narobił bałaganu (nakruszył i mleko mu się rozlało). Renifery też narozwalały marchewki po domu :-))))
OdpowiedzUsuńByło wesoło i dużo sprzątania.
Pozdrawiam Was.
Polala
Ach, to magiczne czekanie... chciałoby się powrócic do tamtych czasów :)
OdpowiedzUsuńRAINCLOUD, to racja. najwięcej magii w czekaniu :-)
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona pomysłem na kalendarz. Czasem zastanawiam się jak wielką, twórczą manufakturę , uruchamiamy, w momencie kiedy zostajemy rodzicami.
Z przyjemnością będę do Was zaglądać częściej.