Co się plącze w głowach dzieci, nie wiadomo.
Jasne, że są tacy co to im się zdaje, że dzieci własne, jak własną kieszeń znają.
Nie, nie i jeszcze raz nie.
Nie znacie!!!
Tego co się kryje w szufladach, pod szafkami, w tajnych schowkach i Bóg wie gdzie - nie wie nikt.
Nawet pod biurkiem, gdzie ostatnio córka druga uwielbia przesiadywać.
Myślę, może choroba sieroca, lub jakieś odtrącenie czego objawem jest właśnie chowanie się pod biurkiem.
Nic bardziej mylnego.
Dzisiaj w ramach remontu biurka córek musiały być odsunięte i oto co nam się wyłoniło.
Uwaga zdjęcie nr 1
Ok, wiem, lalka tam siedzi. Córki mają równe (jak wiele rzeczy). Trzeba ją przesunąć, bo remont i dojście potrzebne.
Aha, zdjęcie nr 2 - zdjęcie spodziewanego przedmiotu pod arkuszem.
Drodzy moi, uwaga.
Zdjęcie nr 3 - zdjęcie przedmiotu pod arkuszem.
Proszę notować natychmiastowe skojarzenia :-)
No i co?
Wybuch śmiechu i głupia chichrawka trzyma mnie do teraz.
Mąż ma już zdjęcie lalki na pulpicie i na tapecie w telefonie :-)
Nie wiecie czym was dzieciaki zaskoczą.
Ja już myśłałm, że u nas fajne, dziecięce wybryki to już chyba nie.
O jakżesz się myliłam.
Polala
środa, 17 października 2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)