Nie żeby nasz pies brudny chodził, ale kąpieli ręcznej z szamponem nie zaznała w swoim pięcioletnim życiu nigdy.
I wcale nie z naszego lenistwa, ale taki pies, chowany na dworze, biegający po kilka kilometrów dziennie i śpiący w kojcu po prostu tego nie potrzebuje.
Bo się niszczy barierę lipidową.
Weterynarz tak powiedział :-)
No to nie niszczyliśmy tej bariery.
A pies wie co to woda, bo na każdym spacerze bez względu na temperaturę zażywa kąpieli.
Pory roku znaczenia dla niej nie mają najmniejszego.
Potrzebuje to się kąpie.
Korzysta z różnorakich wodnych akwenów zawierających wodę stojącą, płynącą, ściekową i inne takie tam.
No i raz skorzystała z jakiegoś stojącego, cuchnącego świństwa i zaczęła się namiętnie drapać i podgryzać.
Tylko leczniczy szampon i kąpiel mogły uratować i tak błyszczącą sierść naszej psiny.
Mówię wam radość na całego.
Kalosze poszły w ruch, wąż rozwinięty na maxa, małe ręce szorują psa, tłoczno strasznie bo każdy z nas chce poszorować. W końcu to pierwszy raz!
Nieważne, że z namydlonych małych rączek wypadła butelka i się rozlało, że z ręki szampon uciekał tacie na spodnie, że razem z psem byliśmy mokrzy (tata dodatkowo w szamponie:-)))))
Kąpiel udana. Pies oszalał po kąpieli. Świrował jak szczeniak, a my siedzieliśmy i patrzyliśmy.
Fajnie, że jutro musimy kąpiel powtórzyć :-)
Życzę wesołego i miłego tygodnia
Polala
Pies przed kąpielą. Dobrze wygląda prawda? Nie widać brudu ani zaniedbania :-)
Najpierw się napiła.
I się zaczęło :-)
O! A tutaj uciekający szampon :-)
Piękna :-))))))
Musiała z szamponem poczekać 10 minut. No to czekała.
Dziewczyny wąż porzuciły i poleciały dzwonić do babci, że psa kąpiemy ;-)
A tu się szaleństwo zaczęło absolutne.
Na niektórych piękna nie jest, ale przynajmniej wygląda zabawnie :-)
Ulubione zdjęcie sióstr :-)
Tutaj wygląda jak hiena. Ale rodzina zaprzecza. Ja swoje widzę :-)))