Poznań.
Niedziela.
Bardzo ciepło.
Mieszczuchy suną na teren MTP.
Darmowy wstęp.
2000 zwierząt. Targi rolnicze. Od królików przez nutrie, lisy, kury, kaczki, ślimaki, krowy i konie.
Zwierzaki ryczą.
Dzieciaki chcą być wszędzie. I wszędzie były. Utknęły w jednym miejscu na dłużej. Dłużej niż planowaliśmy. Wybieg dla świń! Pan o przemiłym glosie zachwalał walory każdej świni słowami " Szanowni państwo jurorzy na wybiegu prezentyuje się loszka o numerze ( i tu padał nr modelki) 48. Ogólna ocena 5, boczki 5, tłuszczyk, schabik..."
Loszki zdenerwowane do granic. Uciekały w tłum ludzi, do klatek, pod klatki, piszczały okropnie.
Nad całością pokazu czuwał pan, biegający za świnią. Po wybiegu.
Po emocjonujących wyborach chwilka w cieniu, a potem krowy. Karmelowe spodobały się najbardziej. Przemili i wstawieni ostro panowie rolnicy wpuścili mnie i siostry na zaplecze. Pozwolili głaskać krowy, karmić i fotografować. Młodsza siostra zakochana po uszy. W krowie, karmelowej rzecz jasna.
Przemiły dzień, zakończony obiadem w Credo i właściwie niedziela się skończyła.
W samochodzie jeszcze pachniało nam całym polagrowskim inwentarzem :-)
Lubicie takie spontaniczne wypady?
Zorganizowane niedziele?
Polala
Wejście na targi.
Plan działania :-)
Były gigantyczne! Miały gigantyczne uszy! Takich wielkich królików nie widziałam.
Nutria. Podobna do szczura. szczególnie ogon. Szczurowaty.
Te konie zaglądały do siebie, a właściwie to się całowały ponad ścianą boksu.
Fryzury konie miały przeróżne.
Ten był przepiękny.
Kurze nóżki.
Lis miał niezwykły kolor futra, nosa, oczu.
Siostry zapatrzone na świński wybieg.
Na wybiegu.
Rolnik i młodsza siostra. Pierwsze przymiarki do głaskania krowy.
No i udało się. Właśnie o takiej karmelowej od niedzieli marzy młodsza siostra