Niedziela była upalna. Nie, nie. Wcale nie narzekam. Cudowny dzień, leniwy, lekko zwariowany, miętowy, sorbetowy i mokry.
Na tarasie słońce, ogród skąpany w słońcu, a my...w cieniu. My czyli dorośli. Dzieci wybrały zwariowany kwiatek, który pryskał lodowatą wodą ze studni. Piski słychać było w okolicy paru kilometrów.
Buty zostały porzucone, bose stópki śmigały nam przed oczyma. Raz mokre, potem suche. Brudne od piasku. Albo od trawy. Ale takie kochane i słodkie.
Zaparzyłam trzy dzbanki mięty. Podałam sorbet malinowy, cytrynowy, z owoców leśnych. Poczytałam gazetkę o wnętrzach. Odpoczęłam. Obok W, też wypoczywający, zadowolony, zajadający i zapijający.
Chcę jak najszybciej powtórzyć ten dzień. A jak wasza niedziela?
Polala
Mięta. Pyszna i świeża. Orzeźwiająca.
Gazetka, lobelia...sielanka
Kwiatek. Zwariowany.
Plecy młodszej siostry. Niestety nie widać gęsiej skórki. Ale była! Woda ma tylko 8C/
Mała ochrona przed lodowatą wodą :-))))
Starsza siostra.
Młodsza siostra.
Wspomnienie sorbetu malinowego.
Opalanie. Po szóstej, ale zawsze :-)
A to ja :-)
PAMIĘTACIE O AKCJI?
Bo właśnie my: Euforka i Polala postanowiłyśmy pokierować tą akcją i zachęcić was do zrobienia kilku fotografii z kolorem w roli głównej.
Macie czas do KOŃCA !!!!!! MAJA!!!!!!!. 10-tego czerwca o godz. 20.00 na obydwu blogach zamieścimy Wasze zdjęcia i zobaczymy jaki kolor dominuje, jak bardzo kolorowe jesteśmy! :)
Zachęcamy i pozdrawiamy
Euforka
Polala
“Ty i twój kolor. Pokaż go”
PRZEDŁUŻAMY DO KOŃCA MAJA!!!!!!!
Dziewczyny zapraszamy do nowej fotograficznej akcji blogowej!!!
Niech każda z was odda siebie w kolorze.Może być to kolor którego ma najwięcej w szafie, który najbardziej kocha, którego nie ma odwagi założyć, o którym marzy, ale nie pasuje do jej karnacji...
Zdjęcia wysyłajcie na adres:
euforka@gmail.com - http://beatazielinska.blogspot.com/
orsa1@vp.pl - http://bytheway10.blogspot.com/
euforka@gmail.com - http://beatazielinska.blogspot.com/
orsa1@vp.pl - http://bytheway10.blogspot.com/
Bo właśnie my: Euforka i Polala postanowiłyśmy pokierować tą akcją i zachęcić was do zrobienia kilku fotografii z kolorem w roli głównej.
Macie czas do KOŃCA !!!!!! MAJA!!!!!!!. 10-tego czerwca o godz. 20.00 na obydwu blogach zamieścimy Wasze zdjęcia i zobaczymy jaki kolor dominuje, jak bardzo kolorowe jesteśmy! :)
Zachęcamy i pozdrawiamy
Euforka
Polala
Bardzo,bardzo ładne zdjęcia.Nasza niedziela była również leniwa,ale deszczowa.ale z tym ciepłym majowym deszczykiem, a potem deszczem. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńMy w niedziele postanowiliśmy lepiej poznać okolicę. Pojechaliśmy nad jezioro nad którym jeszcze nie byliśmy. Codzienni mijamy tylko znak informujący o pobliskim kąpielisku. Jak zajechaliśmy okazało się, że już jednak kiedyś tam byliśmy (jak jeszcze nie wiedzieliśmy, że nas w te okolice kiedyś na stałe przygna). Niemniej spacerek się udał, a potem tylko słodkie lenistwo w domu. Aaa...rano poszłam biegać i przytargałam śmietnikową zdobycz, ale o tym już wiesz:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! Na "wspomnienie o sorbecie" apetycik mi urósł na coś takiego:)
powtarzaj jak najszybciej i jak najczęściej :)) na zdjęciach prawie słychać śmiech Dziweczynek...
OdpowiedzUsuńESSI, bardzo lubię zapach majowego deszczyku. Deszczu też. Zdjęcie na akcję dotarło. Dzięki. Buziaki
OdpowiedzUsuńTHEELATHA, dzisiaj biegłam i naprawdę patrzyłam wszędzie gdzie się da. Faktycznie jakbym potrzebowała rurę, albo gruz to pewnie bym przywlokła. Niemniej obserwacji nie koniec. Jak coś z biegów przytargam zaraz napiszę :-)
MAJA, to raczej był śmiech przez pisk :-)
Mięta rządzi ;) A sorbety uwielbiam! Szczególnie te, które serwowałaś w niedzielę. I ta gazeta wnętrzarska z lobelią w tle. Sielanka....
OdpowiedzUsuńu nas też weekend pod znakiem stopy ;) rodzinnej gołej stopy ...szkoda, że pogoda fatalna ...mam ogromną ochotę na "stopowe" zdjęcia na trawie :)
OdpowiedzUsuńOj uwielbiam takie beztroskie chwile, choć osobiście opalanie typu leżenie nie wchodzi w grę ale spokój i błogość wolnych dni bardzo mi odpowiadają. A co do lobelii, znam ją ale kurcze jakiś mam w stosunku do niej lęk bo nie sprawdziła się u mnie któregoś roku i tak od niej stronie - choć wygląda super (widziałam też białą - też piękna), pozdrawiam, ewa
OdpowiedzUsuńWspaniałe są takie leniwe niedziele w ogrodzie :)
OdpowiedzUsuńA Twoja mięta jest boska, wygląda jak równiutko wycięta nożyczkami :)
Nie wiem na czym to polega, ale dla dzieci woda nigdy nie jest za zimna, moje nawet sinofioletowe wzbraniają się rękami i nogami przed wyciągnięciem.
Cudowny nastrój wiosenno-letniej leniwej niedzieli :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ale letnio mi się zrobiło :-)
OdpowiedzUsuńCzy dostałaś mojego drugiego maila z nową koncepcją kolorów? Pozdrowienia ,Essi
OdpowiedzUsuńEWA, prawdziwa sielanka :-)
OdpowiedzUsuńLASCHE, te stopy to poniekąd twoja sprawka :-)
EWAMAISON, ja też od opalania trzymam się z dala. I masz rację każda nawet w białym wydaniu lobelia jest cudna.
MAŁGORZATA, jeszcze szczękają zębami, ale ciągle uważają, że im ciepło. Moje dzieci też tak mają :-)
RAINCLOUD, oj tak, wartej wspomnień i powtórki. Pozdrawiam również, serdecznie.
MINIMALENKA, :-)
ESSI, drugiego zdjęcia nie dostałam. A sprawdzałam chwilkę temu. Buziakki.
Wysłałam jeszcze raz . Teraz na pewno przyjdzie.Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńESSI no to czekam :-)
OdpowiedzUsuńA to "ja" tak bez rozwinięcia...
OdpowiedzUsuńno pięknie!
niedziela już tylko wspomnieniem jest :) ale przyznać trzeba, że fajnie było.. :)
OdpowiedzUsuńMARGO, ja rozwinęłam w autoportretach na Babskiej Amatorskiej. Nic dodać nic ująć :-)
OdpowiedzUsuńBEATA, tak fajnie było że ho, ho :-)