Znalazłam stary atrament.
Taki, który stał sobie i stał i nikt go nie używał.
Siostry wykorzystały natychmiast.
Chiński atrament poszedł w ruch, pióro mewy też :-)
Niestety zanim zabrałam się za zdjęcia pióro się złamało i wylądowało w koszu na śmieci.
Z tego powodu zrobiła się mała awantura :-)
Pozostały dzieła do podziwiania.
Chińskie znaki opanowane!!!
Polala
Uwielbiałam zapach tego atramentu :-)
OdpowiedzUsuńDAG, zapach? Lecę powąchać :-)
OdpowiedzUsuńa ja do dzisiejszego dnia go uzywam :) bardzo lubie jego kolor, rozumiem ze drugi rekopis to oryginal tłumaczenia z chinskiego?
OdpowiedzUsuńchyba bym nie umiała już nawet napełnić takiego pióra ...
OdpowiedzUsuńMiałam identyczny tusz w podstawówce:-) I zawsze chińskie pióra. Tato uważał, że pisanie piórem wyrabia charakter... pisma;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za sms'a - odpiszę!
zapach tego atramentu nadal czuje...uwielbialam chinskie piora:)
OdpowiedzUsuńjakie cudne wyznanie wyskrobane atramentem
OdpowiedzUsuńhmmm bezcenne :))
No to dziewczynki miały kolejną świetna zabawę. Też używałam takiego atramentu i stalówki, tylko było nieciekawie jak zrobił się kleks w zeszycie lub atrament się rozlał.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSama używałam swego czasu podobnego atramentu i wiecznego pióra. Listy są przepiękne. Tego chińskiego hi hi! nie rozumiem , a ten drugi jest bardzo wymowny .Wspaniale otrzymać taki list.
OdpowiedzUsuńLubiłam pisać piórem i pewnego dnia kupię sobie kolejne. Tamto z dziecięcych lat dawno zgubione, niestety. Chińskie znaki bardzo pro!
OdpowiedzUsuńZawsze mi odpowiadał kolor tego atramentu, chociaż teraz piszę tylko czarnym :(
OdpowiedzUsuńteż taki mam :-) blue-black. I czerwony nawet miałam do niedawna :-)
OdpowiedzUsuńMiałam, miałam, miałam...!!! Uwielbiałam, uwielbiałam, uwielbiałam...!!! Ale teraz już mi się nie chce. Pozostają cudne wspomnienia:)
OdpowiedzUsuńoj pamiętam dobrze te atramenty !!!! pytasz mnie kiedy mam czas na te wszystkie moje robótki...okradam się z czasu na sen - wstaje kiedy jest jeszcze ciemno i zatapiam się na parę chwil w świecie papierów, wstążek, wełen, mulin i cichej muzyki...pozdrawiam Cię, ewa
OdpowiedzUsuńA ja nadal mam ten atrament i napełniam nim pióro.Nadal jest w sprzedaży. Uwielbiam pisać piórem.
OdpowiedzUsuńKAFFIARKA, tak oryginał, ale pozwolę sobie na polski nie tłumaczyć :-)
OdpowiedzUsuńMAGDALENA, naboje wyparły tradycyjną pompkę :-)
KAMELEON, to tak jak mój. Dzisiaj męczy tą zasadą moje córki :-)
SCHOKOLADE, powąchałam. Fajny zapach :-)
MAJA, już wisi w gabinecie :-) Oprawione :-))))
GIGA, i jeszcze była specjalna bibuła do tych kleksów. Pozdrawiam również.
ESSI, ja też nie rozumiem, ale drugie wyznanie rekompensuje mi nierozumienie pierwszego :-)
EWA, pokazałam dziewczynom mój zeszyt z japońskiego i bardzo im się znaki spodobały :-)
Te przepisane z pudełka atramentowego :-)
MARGO, twoje wiersze, pisane czarnym atramentem, delikatne poprawki, małe kleksy, skreślenia. No, no. Za zakiś czas w gablocie muzealnej będzie to pięknie wyglądać :-)
LENKA, czerwony? Ta ja zakupię. dla sióstr :-)
EWELAJNA, ja też wspominam moje szkolne pisanie atramentem i piórem. Tym oczywiście :-)
EWAMAISON, i tak jesteś niesamowita! U mnie lenistwo wzięłoby górę i pewnie ze snu bym się nie okradała.
A myślałaś nad karteczką w takim stylu chińskim, atramentowym? :-)
ANULA, no właśnie widzę, że nadal jest w sprzedaży. Nie wiedziałam :-)
oj moja droga...zadałaś mi klina z tą karteczką...ale ja lubię wyzwania...pomyślimy...pozdrawiam, ewa
OdpowiedzUsuńEWA, to może być coś naprawdę fajnego. jak wszystko zresztą w Twoim wydaniu :-)
OdpowiedzUsuń