środa, 23 marca 2011

BABECZKI

Dzisiaj siostry postanowiły uraczyć przyjaciółki, swoje panie wychowawczynie i nas (niestety na samym końcu) babeczkami. Szykowały cisto, rozrabiały, piekły, ozdabiały. Mnóstwo lukru i cukiereczków trafiło do małych brzuszków, ale efekt oszałamiający. Przy okazji wspólnych prac postanowiłam i ja obdarować kogoś babeczką. Dla W zrobiłam i ozdobiłam osobiście ten czekoladowy cud po czym wszyscy zasiedli do jedzenia. Nie wiedzieć czemu młodsza siostra uznała, że babeczka jest jakby rozpacierzona (ostatnio ulubione słowo) nie wiadomo co znaczy bo odnosi się tak do babeczek jak i do chmur. Przy czym jedno i drugie podobne do siebie nie jest :-)
Udanego wieczoru
Polala










Oj, dłużył się czas pieczenia babeczek niemilosiernie, a przecież to tylko 15 minut (a może aż?!)






2 komentarze:

  1. niektóre to prawdziwe dzieła sztuki :))) aż szkoda zjeść ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Maja to racja, ale już po wszystkim :-) Żadne dzieło nie zostało uratowane.

    OdpowiedzUsuń