Ja mam świadomość, że rodzina moja ma już serdecznie dość na sam widok aparatu w moich rękach.
Gdy obiektyw kieruje się na dzieci słyszę Mama nie rób zdjęć!, Łee nie teraz, Dobra, ale jak mi zafundujesz loda...i temu podobne.
Nie rozumiem natomiast czego się tak burzą?!
Są na setkach zdjęć, mają pamiątkę - czego o sobie powiedzieć nie mogę.
Z reguły reaguję zrozumieniem na ich niezadowolenie i niechęć do pozowania lub nie, ale czasami jestem twarda.
Każę nie gadać, się uśmiechać i robić dobrą minę do ...złej? gry :-)
I doczekałam się.
Tak oto siostry zareagowały na mój upór i niechęć do odłożenia aparatu.
Młodsza w papierowej serwetce zrobiła dziurkę, przełożyła słomkę i sączyła sobie czekoladę na gorąco mając mnie i mój zapał fotograficzny w nosie.
Starsza ze swoim ukochanym lodem miętowym usiadła tyłem do mnie.
Z jednej strony sofa, z drugiej ściana.
Nie miałam jak podejść z przodu.
Zdjęcie, które spotkało się z pełną aprobatą to to pod stołem.
No i kto mówił, że fotografia to przyjemność?
To z moimi córkami ciężka orka na ugorze :-))))
Polala