Dzieci wyjechały na tydzień.
Praca nie wymaga już takiego zaangażowania jak w sezonie.
Ciepło.
Białe wino z lodem rozleniwia niemiłosiernie.
Komputer nie chodzi.
Przyjaciele mają czas na spotkania.
Nie chce się pisać bloga.
Zwolniło wszystko.
Zerwałam dzisiaj pierwszą hortensję i maliny.
Do wody z cytryną dorzuciłam miętę.
I płynie dzień za dniem.
Leniem śmierdzi na kilometr.
Ale co tam.
Jest miło, letnio i wakacyjnie :-)
Leniwie!!!
Polala