Tak jest.
My, dzieciaki, przyjaciele, dzieciaki przyjaciół.
Do Warszawy, na Stadion Narodowy.
Na mecz.
Dzisiaj.
Jedziemy.
Czapki, szaliki, pisaki do twarzy - gotowe.
Będziemy kibicować, zdzierać gardła, robić falę i wogóle.
Właściwie za moment.
Polska gola!!!
Polala
Ps. przymroziło, zaszroniło, pierwszy raz tej jesieni.
Ładnie jest :-)
ale to bedzie przezycie...czekam na relacje z meczu:)
OdpowiedzUsuńRelacja jest taka, że nie miałam aparatu :-(
UsuńAle było genialnie.
fantastycznie ...wielu niezapomnianych przeżyć życzę :)
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki.
UsuńByło cudnie.
Oj, zmroziło, zmroziło. Dziś karta stałego klienta do Orsaya poszła w ruch - zamiast skrobaczki :)
OdpowiedzUsuńNo i pięknie.
UsuńUżyłaś karty, a nie wydałaś ani grosza :-))))
Oooo mecz, miłego wypadu, meczu, spotkania... :P
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńUdanego meczu zatem! Z takim dopingiem Polska nie może przegrać :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że w zeszłym roku zima też najpierw przyszła do Was. Gdzie Ty, Dziewczyno, mieszkasz, w Suwałkach? :)
Ja tam mieszkam w Poznaniu :-)
Usuńo tym jak Polala została kibicem ha ha ha
OdpowiedzUsuńbrawo Polala :))
m.
Ano zostałam. I już rozumiem po co się jedzie na taki mecz.
Usuńte emocje podczas akcji.
A podczas gola?
Wow!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Powodzenia na meczu. U nas mroziło dwa dni temu, ale bardzo wcześnie, kiedy spalam jeszcze martwym bykiem. A o 7:30 już nie było po szronie śladu.
OdpowiedzUsuńU nas też szron po godzinie odszedł w zapomnienie.
UsuńWow, prawdziwy mecz to musi być coś :-)
OdpowiedzUsuńOj było to coś wielkiego :-)
UsuńNo to się nameczowaliście, że hoho
OdpowiedzUsuńNo meczowaliśmy i nawet gol był :-)))
Usuń