Trzecia część tego co i jak siostry czytają.
Bardzo proszę :-)
Pewnego wieczoru, młodsza siostra ze swoim ukochanym Plastusiem pod pachą, ciągnąc swój ukochany śpiwór moro (moje czasy szkoły podstawowej) wtarabaniła się do naszego łóżka i wzorem taty zapadła w lekturę :-)
Uwielbiam ją za te spontaniczne gesty.
A wcześniej tata kupił granaty. Dwa olbrzymy. Słodkie i soczyste.
Mlaskaniom, siorbaniom, zachwytom nad smakiem końca nie było.
Granatowy szał zapanował.
A następny wpis to kolejna część cyklu w co młode damy grają :-)
Pozdrawiam Was serdecznie.
Polala
Polala pokazalas te grantay tak zmyslowo, ze pypcia zaraz chyba dostane i nie wiem czy wytrzymam bez jakiejs wycieczki do nocnego..... :)
OdpowiedzUsuńKAFFIARKA, nie wstrzymuj się kochana. Ponoć grecki taki jest obyczaj, że zjeść granat w Nowym Roku trzeba. Na szczęście. Żeby pypcia nie mieć :-)))))))
OdpowiedzUsuńFotogeniczny ten granat :-) chociaż nie lubię... :-)
OdpowiedzUsuńale kto wie?
może polubię :-)
Chyba wolę Plastusiowy pamiętnik" od kryminału ;-)) A może jeszcze żadnego naprawdę dobrego kryminału nie przeczytałam? :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiamy granaty :-))
P.S. Zapomniałaś o mnie? :-(
LENKA, fotogeniczny i jednak obstawiam, że smaczny :-)
OdpowiedzUsuńDAG, nie zapomniałam, ale nie wyświetla mi Twoich wpisów. zaraz sprawdzę co jest i się poprawię.
DAG, dobry, acz śmieszny kryminał to Chmielewska Joanna zawsze i wszędzie.
OdpowiedzUsuńLarson jak najbardziej, Don Brown - lubię.
Ups, o Chmielewskiej zapomniałam, choć się nią kiedyś zaczytywałam :-))
OdpowiedzUsuńJa ostatni kryminał jaki czytałam to Forsytha "Negocjator" - ale jakoś tak ciężko był przetłumaczony - nie czytało się dobrze, choć fabula ciekawa :-o
Podchwyciłam pomysł na 15-minutowe czytanie, wszyscy są zachwyceni ;)
OdpowiedzUsuńp.s.Po ostatniej degustacji granatów, wszystko w promieniu metra było do prania (łącznie z firanką)
Miłego wieczoru!
DAG, właśnie przeglądałam w googlach książki dla mnie. Diuna Herberta - czuję, że muszę przeczytać. I okazało się, że są dwa tłumaczenia. I jedno z nich jest źle zrobione, niefajne i pozmieniane nazwy nawet własne. Wiele od tłumacza zależy.
OdpowiedzUsuńKAMILA, 15 minut się przyjęło?
CUDNIE!!!
Ja natomiast myłam wszystko w promieniu metra - blat, podłogę, szafki i siebie :-)
Pozdrawiam
mmmm...granaty uwielbiam...
OdpowiedzUsuńa ksiazki w lozku czytamy wszyscy(Maly uwielbia jak mama mu czyta-slucha z rozdziawiona buzka)
POZDRAWIAM
Granat na granicie kaszmirowym wygląda imponująca, szwedzka literatura i plastelinowy ludzik :) doskonały weekend!
OdpowiedzUsuńuwielbiałam Plastusiowy Pamiętnik...słuchałam go na adapterze - to było świetne, pozdrawiam, ewa
OdpowiedzUsuńTak, zdjęcia "GRANATY" zdominowały dzisiaj, też mam na nie ochotę - straszną!!!
OdpowiedzUsuńKsiążeczka pod kołderką, gdy zimno za oknem to bajka i dla mnie i dla Dzieci...
SCHOKOLADE, fajnie tak razem w łóżku, wszyscy. Szkoda, że to się skończy...
OdpowiedzUsuńMARGO, ha ha ha doskonały to był jak z granatów wymyłam siebie, dzieci i blat i podłogę. A, i jeszcze krzesła i szafki. Ale to taka mała ryska na granicie :-)
EWAMAISON, na adapterze? Wow.
HEIDI, też uwielbiam.
Jedno i drugie :-)
Granaty pyyyyyycha! Ale w pierwszym momencie jak przeczytałam "tata kupił granaty..." pomyślałam o zupełnie innych granatach :D
OdpowiedzUsuńCzytelnicy książek wiedzieli co dobre :-). Świetne zdjęcia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJAGODA, a to ciekawe jak by się siostry bawiły tymi innymi granatami :-)
OdpowiedzUsuńGIGA, dziękuję i pozdrawiam.
Hi hi! Super akcja młodszej siostry!!! Fajna lektura z tatą . Granaty są bardzo zdrowe przedłużają życie. Super zdjęcia!!
OdpowiedzUsuńESSI, znasz i wiesz jaka jest młodsza siostra. Razem wyglądali przesłodko :-)))
OdpowiedzUsuń