MARY POPPINS
WALTA DISNEYA
To must heave każdej dziecięcej kolekcji filmowej!!!
Wspaniały, cudowny, kolorowy, niezwykły, czarodziejski musical z lat 50-tych.
Z Julie Andrews i Dick-iem Van Dyke.
Kupcie. Oglądajcie. Koniecznie.
My tradycyjnie w piątkowy wieczór zasiedliśmy z chipsami (wyjątkowo w piątek) na sofie w ramach kina familijnego (bez telefonów, komputerów itd.)
Tata sióstr włączył film i...odpłynęliśmy.
Zawsze zaczynamy oglądanie o 20-stej, kończymy około 22-giej. Teraz nam zeszło do 23.30.
Powtarzaliśmy wybrane sceny.
Te melodie, piosenki, wspaniały dubbing, piosenki po polsku.
Magia absolutna.
Śpiewamy cały czas urywki piosenek i znamy już na pamięć słowo, którego używa się wtedy kiedy nie wiadomo co powiedzieć
SUPERKALIFRADALISTODEKSPIALITYCZNIE :-)
Kto zna to słowo/ kto używa?
Ja już tak :-))))))
Nie oceniamy zdjęć tylko zachwycamy się kadrami z filmu :-)
Zapraszam
Polala
Mary Poppins to książka mojego dzieciństwa. Ostatnio oglądałam nowszą jej wersję w tv "Niania i wielkie bum" z Emmą Thompson, też sympatycznie się oglądało. Tego musicalu nie oglądałam, trzeba nadrobić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
"Niania i wielki bum" - świetny, ale Mary Poppins to arcydzieło!
OdpowiedzUsuńJa sama obejrzałam jak córki były w szkole.
Taniec kominiarzy. Nie do opisania.
Nadrób. Koniecznie.
Jestem dzisiaj do niczego - i dobrze, że zajrzałam do Ciebie, bardzo dobrze! :***
OdpowiedzUsuńA ja do Ciebie bo też dzisiaj mimo wpisu nie najlepiej ze mną.
UsuńPopijam czerwone. Dziwnie pomaga :-)
my też w piątek mamy chipsy - fuj, trochę ich nie lubię a wciągają niesamowicie a dzieci dałyby się pociąć za nimi hehehe..też oglądamy ale albo to co proponuje tv albo to co mamy na płytkach i wtedy instalujemy laptopa komunijnego no i zasypiamy przy nim hahaha, pozdrawiam, ewa
OdpowiedzUsuńChipsy, fuj a wciągają.
OdpowiedzUsuńWiem, oj wiem.
Staramy się co tydzień coś nowego.
Mary nas zachwyciła :-)
Wow, muszę zobaczyć, nie wiem czy Dzieci (nie ten wiek), ale ja chętnie obejrzę:-)
OdpowiedzUsuńA dzieci to ile maja lat?
OdpowiedzUsuńA nawet jeżeli za małe to dla samej siebie.
Koniecznie.
tak,to prawda,tego filmu tutaj u mnie nie znac,to prawie grzech:) i wlasnie dlatego nie ma dziecka(chyba),ktore nie wie kto to Mary Poppins:)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz ogladalam ten film...z 15 lat temu:) i pamietam,ze tez tak mnie zachwycil:) a dodatkowo uwielbiam Julie Andrews! Za ta role wlasnie dostala Oskara:)
A czy widzieliscie "Dzwieki muzyki"? jesli nie,to polecam!!!!
Emocja nie widzieliśmy.
OdpowiedzUsuńSprawdzę, popytam, poszukam "Dźwięków muzyki".
A Oskar jej się należał. Była wprost cudownie wszechstronna.
Dzięki Emocja :-)
my w soboty robimy sobie taki domowy piknik w duzym pokoju...popijamy sokiem pomaranczowym chrupki kukurydziane,badz jablkowe chipsy i wspolnie ogladamy bajki Disneya...
OdpowiedzUsuńTa Twoja ulubiona Mary Poppins widzielismy raz,ale moim panom do gustu nie przypadla...a ja bylam zachwycona.
Schokolade, z chłopakami tak jest :-)
UsuńNie widziałam i chyba nie zobaczę, bo musicale są nie na moje nerwy ;-)
OdpowiedzUsuńp.s. zapraszam do zabawy: http://chlopczykowo.blogspot.com/2012/01/zostaam-zaproszona-do-zabawy.html
Paula, ten jest muzyczny nieziemsko.
UsuńAle nic na siłę, a pobawić się na blogu? Chętnie, chętnie :-)
5 i 3 :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
PS to dla mnie....
za małe, chociaż może to pięcioletnie?
UsuńJak nie, obejrzyj sama. Polecam.
Witaj, mam nadzieje że niedługo powrócę do pisania bloga, jeszcze się nie poddałam. Powoli układam sobie wszystko od nowa w głowie i życiu. Trochę brakuje mi sił na wyjmowanie laptopa z szafki, ale powoli powoli...Pozdrawiam Cie Polu cieplutko i staram się nadrobić zaległości przeglądając Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńAnula, dobrze, że napisałaś. Tak się jednak trochę zastanawiałam co się dzieje.
UsuńJa też w tym roku lekko zaniedbuję blog.
Układam wszystko i jakoś z trudem weszłam w nowy rok.
Pozdrawiam i czekam na stylizację i piękne nogi :-)
nie znam, nie znam :)
OdpowiedzUsuńObejrzałabym, ale myślisz, że wypada "dorosłej" babie oglądać takie filmy? ;>
Dorosła babo, wypada, należy, trzeba.
UsuńNatychmiast po film marsz i do oglądania przystąp!!!
Doooooodaj cukru lyzeczke, zeby smak lekarstwa znikl, smak lekarstwa znikl, smak lekarstwa znikl, jedna cukru lyzeczke....
OdpowiedzUsuń:-) :-)
Najwieksza wielbicielka Mary Poppins w tym kraju jest moja cora: musical od pierwszego dzwieku do ostatniego wchloniety, wiele razy, ksiazka od deski do deski. Milosc te przekazalam jej ja, uwilbialam to dziewczynskie czytadlo i spiewadlo. Kiedy kupilam plyte z filmem i zapuscilam Oli na ekran, bylam ciut rozczarowana, bo okulary dzieciectwa opadly juz dawno, ale i tak z duma nosze na silowni koszulke z napisem superkalifradalisto....;-)
Pozdrawiam!
Biegiem po dachu raz i dwa, biegiem po dachu raz i dwa...
UsuńKOszulki zazdroszczę. Niezły pomysł :-)
Ja oglądałam pierwszy raz i jestem zakochana w "cukru łyżeczce..." i w tańcu kominiarzy. I w ogóle w całości :-)
Byłam na Twoim blogu. Fajny pomysł 366 zdjęć po jednym na dzień :-)
Kiedyś był taki blog 365 kolekcji po jednej na dzień. Lubie takie sprawy.
Pozdrwiam Cię wielbicielko Mary Poppins :-)))))
Dzieki:-) teraz mala przerwa, jestesmy na feriach :-) pozdrawiam spod stoku :-) K.
UsuńUdanego szusowania.
UsuńFerie. Dopiero przed nami :-)
Zarażona entuzjazmem deklaruję chęć zdobycia w/w musicalu!!!
OdpowiedzUsuńDeklaracja przyjęta. Czekam na wrażenia:-)
UsuńPrzekonałaś mnie ,żeby zaplanować wieczór z Mary Poppins.
OdpowiedzUsuńMy ostatnio cyklami oglądamy starte rosyjskie bajki.
Zwłaszcza te zimowe doskonale oddają klimat wschodniego sąsiedztwa ;)
A skąd bierzecie te bajki?
UsuńBo ja chętnie bym obejrzała.
Wiele słyszałam o tym filmie. Zdjęcia piękne, pełne ciepłych barw. Postaram się nadrobić zaniedbanie:-)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy chłopcu się spodoba.
UsuńW film wplątane są animacje i to dodatkowo jest niezwykłe.
Nadrabiaj zatem. Pozdrawiam serdecznie.