Wróciłam. Z nad morza. Naszego Bałtyku, które bardzo, ale to bardzo lubię za plaże, mewy, falochrony, hałas, muszelki, szlifowane szkiełka, tony kamieni, miligramy bursztynu, zapach i lodowatą wodę.
Lubię tym bardziej, że spotkałam się z moją przyjaciółką. Spotkania wyższego stopnia miały miejsce codziennie, zwariowanie (7 dzieci :-)), spontanicznie i plotkarsko. Tak mi brakowało twarzą w twarz. Nie przez telefon. Było cudnie. Ewunia jesteś kochana i dziękuję, że teraz, szczególnie teraz jesteś ze mną.
Chyba jednak potrzebuję Cię bardziej niż mi się wydawało. Masz. I się poryczałam.
Kochacie Bałtyk?
Polala