Maja, dla ciebie (http://wmojejskrzynce.blogspot.com/), na tentychmiast. Grecja piękna. Morze, zabytki, zachody słońca, niezwykłe miejsca.
I chyba zakończę relację z Krety. Tyle dzieje się dodatkowych rzeczy, o których chcę pisać, że chyba mam ochotę zakończyć moje czerwcowe wakacje definitywnie :-)
Jutro wyjeżdżamy nad morze. Nasze. Bardzo lubię tam być. Siostry też. Nie boimy się deszczu. Przewrotek w kałużach i mokrych nogawek od fal.
Zostawiam Was z pięknymi, urzekającymi greckimi miejscami i do zobaczenia za dobrych 10 dni. Słonecznego sierpnia. Wam i sobie :-))))
Polala
Droga, która zaprowadziła nas w zupełnie niespodziewane miejsce.
Najpierw powitał nas pies.
Później mniszka. Powykręcana reumatyzmem, uśmiechnięta, machnęła ręką żebyśmy weszli. Wprowadziła nas do klasztoru. Niesamowite miejsce.
Myślę, że są to groby mniszek. Zdjęcie zrobione w klasztorze.
Schody. Nie wiem do kąd, ale były.
Piękny był ten kwiat. Właściwie nie jeden. Całe drzewo obsiane czerwonymi wąsami.
Tak nas powitano w muzeum El Greco. Wódka + orzeszki. Jednorazowe kieliszki. Chlebek. Gdzie u nas w muzeach witają wódką i zagrychą?
Na obiad trafiliśmy do najbardziej greckiej z greckich restauracji dla miejscowych. Ta butelka stoi u mnie w domu. Dostałam ją od właściciela. W środku było białe wino nasączone smakiem żywicy - retzina. Na upał. Rewelacja.
Na ścianach mnóstwo rodzinnych zdjęć.
W lodówce mnóstwo retziny.
Tak było w środku.
Później mały przegląd sklepów. Karafka, która kosztowała zawrotne pieniądze, uwiodła mnie i jej nie kupiłam.
Mydełka oliwne. I owszem. Kupione. Całe mnóstwo.
Ładne, ale nie mój styl. Nie kupiłam.
Piekarnia. Była zamknięta. Szkoda. Bo nie tylko konik morski był piękny.
Bardzo piękne, letnie kolory.
Niektórzy wspinali się na palce. Zabrakło parę centymetrów. Co Kasia?
Morze. W różnych kolorach i konfiguracjach.
To zdjęcie zrobiłam o czwartej rano! Powrót z lotniska do domu. Mimo, że nie wyszło postanowiłam sie pochwalić po nie przewiduję w najbliższym czasie wstawać tak wcześnie:-)